~*~
Syriusz wraz z
Ignissem weszli do sali, w której umieszczono Narcyzę i Antka. Kobieta
siedziała na łóżku ubrana i gotowa do wyjścia, na rękach trzymając opatulonego
niemowlaka. Syriusz znalazł się przy nich w kilku szybkich krokach. Ucałował
żonę w policzek i wziął od niej ostrożnie syna.
– Cześć, Antku.
Pojęcia nie masz, jak się cieszę, że w końcu mogę cię zobaczyć. – Pogładził
palcem pulchny policzek, po czym spojrzał na żonę. – Możemy od razu wracać do
domu, czy jest coś jeszcze do załatwienia, Cyziu?
– Czekaliśmy tylko na
was – odparła kobieta, patrząc z czułością na męża i najmłodszego syna.
Przywołali skrzaty,
by zabrały ich z powrotem do domu.
//*//
"Z młodym
wszystko dobrze? Jak Syriusz zareagował?"
"Antek jest
cały, otoczony cud opieką mojej mamy i Syriusza. Syriusz się popłakał. Nie
przyznaje się do tego, ale widziałem łzy w jego oczach."
"A jak tam u Ciebie, kotku?"
"Lecę jutro z
rana z Andreą do Mołdawii. Dorwali przemytników, lecimy po smoki. To dwa
maluchy więc trafią do babyktora"
"Ciekawy jestem
co to za gatunek, informatorzy nie potrafili stwierdzić. Ale to nic nowego, nie
są wyszkoleni"
"Miałbyś coś
przeciwko żebym zrobił Leo masaż? Zrzędzi że go plecy bolą od pracy przy
biurku"
"Osobiście sądze
że jeśli to wina biurka to nie pracy przy nim a seksu na nim"